niedziela, 30 stycznia 2011

I-szy dzien w Jambiani

Weranda z widokiem na ocean indyjski i domowa atmosfera to jest to. Staramy sie nie wynurzac na slonce- to swiatlowstret po wczorajszym.  W hotelu mieszkaja  Piotr i Kasia, wolontariusze z Polski. Ucza dzieci w przedszkolu jezyka angielskiego. Przylecieli na Zanzibar na cale 3 miesiace.Ucza sie tam tez jezyka suahili. Po poludniu kapiel w oceanie-prawie nic nie widac pod woda po tych wielkich falach.Ale, jest cos ciekawego- na dnie widac cos co wyglada jak male poletka pomidorow- pomiedzy palikami rozciagniete sznurki a na nich wsparte krzaczki. To uprawy alg, to po nie wlasnie do wody wchodza kobiety w bajecznie kolorowych sukniach. Na dnie widac wielkie, czarne jezowce - az strach pomyslec co byloby po nadzianiu sie na kolce!!!!!!!
Noc juz zapadla, tj 10  p.m. wszyscy byli spiacy, wiec hop- do lozek.
Poranek niestety przychodzi zbyt szybko, ale na szczescie jest kawa, ktora pobudza zmysly i cialo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz